Tłumaczenia w kontekście hasła "Keep them to yourself" z angielskiego na polski od Reverso Context: If you break up with your girlfriend for superficial reasons, you should keep them to yourself.
Blog stworzony, by cieszyć JustekBezbiustek Sklecony ze zdjęć robionych komórką i aparatem kompaktowym oraz tekstów przepisywanych z zeszytu :-) Wyświetl mój pełny profil
Kubek Żądasz czystości, zachowaj ją sam Spod Lady - porównaj ceny - Allegro.pl. Zobacz Kubek Żądasz czystości, zachowaj ją sam Spod Lady w najniższych cenach na Allegro.pl. Najwięcej ofert w jednym miejscu. Radość zakupów i 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji.
26 NIEDZIELA ZWYKŁA ROK B „Żądasz czystości zachowaj ją sam” – znacie to hasło, być może jeszcze z czasów minionej „epoki”. Ja je pamiętam z czasów mego podróżowania komunikacją miejską. Dzisiejsza Ewangelia, jest bardzo podobna do tej usłyszanej tydzień temu. Bowiem Jezus ponownie odwrócił myślenie swych uczniów. Tydzień temu poprawił ich, bo szukali chwały i mocy nie tam, gdzie trzeba, poza Jezusem Chrystusem. Dzisiaj słyszymy jeszcze mocniejsze słowa. Apostołowie chcieli korygować innych bez zmiany wewnętrznej. Teraz słyszą, że muszą korygować samych siebie. Jakże często, blisko nam znowu do bohaterów dzisiejszej Ewangelii. „Żądasz czystości…”. Dziś pomyślmy, czy mamy w sobie świadomość naszego grzechu? Tego, że mój grzech nie jest moją prywatną sprawą. Uderza on w drugiego człowieka, czasem nawet ze straszną siłą. Szczególnie wobec słabszych. Moje zaniedbanie wobec Boga. Czy spowiadałem się z tego, że przez to, że ja nie byłem w kościele, moje dziecko też nie poszło na niedzielną Eucharystię? To, że wypiłem alkohol; a co z czyimiś łzami, strachem, lękiem? Kogoś obgadałem, a co ze słowem, które już poszło w świat i go nie odwrócę, nie cofnę? Przeklinałem – ale kto słuchał moich słów; kto je łapał? Co tutaj jeszcze możemy dodać? Jakie jest echo mego grzechu? Moje zachowanie – kogoś umocniło czy zraziło? Byłem przyczyną, początkiem złego czy dobrego? Pan Jezus mówi dzisiaj o piekle. I nie chodzi o straszenie! Chodzi o ostrzeżenie. Kto wybiera zło, kto w nim trwa, kto je lekceważy, ten staje się złym, leci w dół, w stronę piekła. Jezus jest ratownikiem. Mówi o tym, aby nas ratować. Im wcześniej coś dostrzeżemy, tym leczenie będzie skuteczniejsze. Jak w dzisiejszej medycynie. Może potrzebujemy ostrego cięcia. Trzeba rzeczy nazwać po imieniu. Trudna, bolesna decyzja, ale chodzi o moje życie. Te ziemskie i wieczne. Nie odkładajmy tej decyzji. (źródło zdjęcia:
Nawet te nierozpakowane i raz przymierzone nie nadają się już do „obrotu”. Ktoś musiałby je sprawdzić, wyprać, wyprasować, włożyć do opakowania – ale to za duży koszt! A według World Wildlife Fund, aby wyprodukować jedną koszulkę potrzeba 2700 litrów wody. To zapotrzebowanie jednego człowieka na ok. 3 lata.
Remigiusz Okraska: W PRLowskich sklepach były takie tabliczki: „Żądasz czystości? Zachowaj ją samemu”. Przypominają mi się one zawsze, gdy ktoś ze środowisk o kiepskich standardach i postawach znajdzie się nagle w potrzebie pomocy i wtedy słyszymy, że „solidarność naszą bronią” i że mam umierać za kogoś, kto nie tylko za innych nie umierał, ale i wbijał im nóż w plecy. Dziś takie wywody czytam masowo w liberalno-lewicowej bańce, bo okazało się, że być może, choć przecież nie na pewno, etat w Agora SA straci durny liberałek, piewca PO, upasiony forsą i wygodną posadką miłośnik SUVów i wielbiciel budowy autostrad w czasach masowego likwidowania transportu zbiorowego, nałogowy troll, specjalista od pomówień i szmatławych sugestii. Otoczony wianuszkiem podobnych sobie kiepskich postaci, które z lewicy i lewicowości w Polsce zrobiły żałosną karykaturę, przybudówkę liberałów, niezainteresowaną sprawami socjalnymi lub zainteresowaną tylko cynicznie (gdy trzeba walnąć w PiS zarzutami o niedoskonały socjal, choć takich zarzutów nie chcieli formułować równie bojowo wobec zerowego socjalu PO i okolic), lewicę pańskich synków i córek zaprawionych w goebbelsowskich napaściach internetowych na wszystkich, którzy choć o milimetr mieli czelność odbiegać od wzorca „lewicowości” rodem ze stołecznych dobrych rodzin i dobrych posad. Wspomniany typek wyzłośliwiał się np. wtedy, gdy najlepszy polski lewicowy mainstreamowy dziennikarz Rafał Woś stracił pracę w „Polityce” i w ogóle celował w napaściach na niego, podobnie jak na wiele innych postaci, w tym na wyżej podpisanego, bo i pod moim adresem przez długie lata, w żaden sposób niezaczepiany, produkował lub lajkował dziesiątki szmatławych wywodów (że jestem pisowcem, że PiS nam nasypał ogrom forsy, że jestem faszystą, że jestem – ja, czyli facet z pipidówy z pensją z okolic dwa i pół na rękę z trzech, czterech źródeł dochodu razem wziętych po dwudziestu latach „kariery zawodowej” – bogaczem). Więc nie, proszę mnie nie rozśmieszać wezwaniami do solidarności z palantami. Żądasz solidarności? Zachowaj ją samemu. I nie chodzi tylko o tego konkretnego typa. Chodzi o całą kulturę liberalno-internetowej lewicy. Kulturę szmaciarstwa, pomówień, zajadłych ataków, paranoicznych rozliczeń, łajdackich nagonek, do których uruchomienia wystarczy najmniejsza przewina, a zazwyczaj tylko samo urojenie autorów takich ataków. Ta kultura opiera się jednocześnie na totalnej ślepocie na faktyczne przewiny kumpli atakujących. Jedyną ideologią tego środowiska jest nasizm/kalizm – im i ich kumplom wolno więcej. Wolno im to, za co innych by ukamienowali. Kto się choć o te środowiska otarł, ten doskonale zna ten mechanizm, wiele jego przykładów oraz personalia zajadłych inkwizytorów (głównie, co za przypadek, krąg towarzysko-fanowski typka, którego chcą zwolnić z Agory). Więc nie mówcie mi, że dzisiaj mam się solidaryzować z byle kim i że to powinien być standard. Mam za sobą 20 lat takich wyciągań ręki w imię zasad i standardów. Podziękowali mi pluciem w twarz, wiadrami wylewanych pomyj, donosami itd. Na przykład za 10 lat robienia portalu z 1400 tekstów z lewicowej klasyki, zdigitalizowanych po nocach po pracy i bez złotówki gratyfikacji, lewica z tych kręgów podziękowała mi wywodami o tym, że jestem faszystą, neofaszystą, volkistą itd. Za dziesiątki przypadków promowania lewackiego mikrozwiązku zawodowego jego lider odpłacił wywodami o tym, że mojej żonie należy się mordobicie, i z jego środowiska bodaj nikt się nie oburzył, choć to związek deklaratywnie feministyczny i zatroskany o ofiary przemocy. Za promowanie partii Razem przez kilka lat, w tym w okresie, gdy już niemal wszyscy mieli ją w dupie, dziesiątki działaczy odpłacają mi dzień w dzień wypisywaniem plugastw w internecie. I tak dalej, i temu podobne, przykłady z życia własnego i z obserwacji napaści na innych mogę mnożyć, są tego setki, bo nie spotkałem bardziej szmaciarskiego i toksycznego środowiska niż dzisiejsza liberalna lewica. Solidarność naszą bronią? Owszem, z ludźmi faktycznie słabymi, pomiatanymi, z ludźmi ryzykującymi w walkach społecznych coś więcej niż trollowanie w interesie obozu wyzysku, z ludźmi dalekimi od klimatów inkwizytorskich, z ludźmi, którzy nawet jeśli błądzą, to dlatego, że są ofiarami różnych bzdur, braku kapitału kulturowego, zahukania, pomieszania pojęć itp., a nie z czystej wrednej małpiej sadystycznej „kultury” swoich trollerskich środowisk. Żądasz solidarności? Zachowaj ją wcześniej samemu. A gdy zamiast solidarności miałeś tylko trollerską nienawiść i wysługiwanie się możnym tego kraju i koncernowi promującemu balcerowiczyzm i sadyzm wobec mnóstwa słabszych osób, to się teraz, pardon, pierdol. Źródło Opublikowano: 2020-10-05 18:22:08
Zadasz Czystości Zachowaj Ja Sam na Allegro.pl - Zróżnicowany zbiór ofert, najlepsze ceny i promocje. Wejdź i znajdź to, czego szukasz!
Przejdź do zawartości żądasz czystości – zachowaj ją sam… Gdy pozornie nic się nie wylewa na zewnątrz…zawsze dzieje się coś w środku. Czekając na wiosnę… Wczorajszej nocy dopadł mnie smutek. Taki, co łzami rzewnymi się skończył, chlipaniem w poduszkę i lekkim bólem głowy. I nie tylko o warunki atmosferyczne i układy planetarne tu chodziło. Znajoma psycholożka powiedziała, że to normalny stan rzeczy w moim stanie. Więc nie żałowałam sobie łez tych wcale. I dobrze. Oczyściło się znowu serce, pole się nawodniło. Można siać. A ranek słońcem przywitał mnie pięknym. I jak się okazało nie tylko mnie. I taka myśl przyszła, spontanicznie wpadła na chwilę, by się podzielić poranną Radością ze światem. Jako osoba uzależniona od pewnego portalu społecznościowego, ściemniać nie będę, zaraz po tzw. „ first things first” wróciłam pod ciepłą kołdrę i wcisnęłam w telefonie ikonkę „F”, by Radością swą z widoku słońca i dobrego samopoczucia, wpis zamieścić na „ ścianie”… A tu nagle, niespodzianie, coś z tyłu głowy zapytało mnie wprost: ” Ze światem chcesz radością się dzielić? Ze światem, czyli z KIM, kochanie?” Cisza….. I jak lawą wulkaniczną, ciepłem powiało z okolicy klatki piersiowej… przeniosło się na kciuk i klikać zaczęłam jak szalona, do różnych Osób z listy… Nie powiem, zeszło się w czasie, dłużej nieco niż „zwykły wpis na ścianie”. Ale… radość narastała, była ekscytująca podczas wybierania, pisania i wysyłania. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że aż tylu mam znajomych. I zobaczyłam, jak różni jesteśmy wszyscy i jak podobni. Jak różnie reagujemy na te same słowa. Jak bywamy zaskoczeni lub czego potrzebujemy, by się tylko uśmiechnąć. Zaskoczyło mnie kilka pytań, zadziwiło kilka stwierdzeń, uradowały mnie moje własne odczucia. Cała zabawa zaczęła się wtedy, gdy spływały na skrzynkę odpowiedzi. I teraz już wiem, że o żadnym zaćmieniu słońca nie mogło dziś być mowy. Dostałam tyle energii, tyle słońca, że starczy na wszystkie bezsłoneczne dni marcowe i kwietniowe razem. Dajesz – dostajesz. Akcja – reakcja. Uśmiech za uśmiech. „Żądasz czystości – zachowaj ją sam”. Ileż razy dziwiła mnie kartka tej treści przyczepiona w kuchni biurowej lub w publicznej toalecie. Przecież to takie oczywiste (?), że się po sobie sprząta, zmywa, wodę spuszcza. Że się zostawia miejsce, jakim się zastało ( byle nie w gorszym stanie;-)). Słyszałam też reakcje innych ludzi, że „przecież im za to płacą, inni są od tego by po mnie sprzątać”… Miło jest, gdy wchodzisz, a tam błysk, pachnie, świeci …wtedy się uśmiechasz, nie ma na co ponarzekać, pomarudzić nie ma na co. Czy wtedy dostrzegasz to piękno? Zastanawiasz się , kto to zrobił, kto tu był przed Tobą? Czy też chcesz po sobie zostawić miłe wspomnienie? A jakie? Ale do brzegu… Było mi wczorajszej nocy po prostu smutno. Pozwoliłam, by smutek pobył ze mną. Oswoiłam go, zaprosiłam więcej i więcej. I wtedy ten skubany (Smutek) przebił wodny pęcherz, który gdzieś uciskał radość i woda kanałami popłynęła, oczami się wylała. Dzisiaj pozwoliłam sobie by odrodzona, uwolniona Radość zawitała znów. Dałam jej sobie więcej i więcej. Zadbałam. Stworzyłam sobie warunki na udany, radosny dzień. Żądasz czystości- zachowaj ją sam. Chcesz, by ludzie się do Ciebie uśmiechali, byli życzliwi, pozytywnie nastawieni? Podobne wpisy Tytuł Page load link Przejdź do góry
Wszyscy znamy slogan, żądasz czystości, zachowaj ją sam. Zastosujmy go, to nic nie kosztuje, a uprzyjemni nam podóż . Jedzenie w autokarze. Nic tak nie drażni, jak jedzenie i picie w autobusie. Patrząc na wycieczki np. niemieckich turystów, aż łezka się w oku kręci, jak są zorganizowani.
Dlaczego właśnie tam? Przede wszystkim dlatego, że to do toalety wybieramy się najczęściej, wstając od biurka. Ruch, zmiana pozycji i otoczenia działają na mózg jak impuls do zresetowania się i odświeżenia sposobu myślenia. Przez kilka chwil skupiamy się na innym zadaniu niż wcześniej. Podczas kiedy my oddajemy się załatwianiu jednej z najbardziej pierwotnych potrzeb fizjologicznych, nasza podświadomość wytrwale pracuje. I nagle, kiedy już wycieramy ręce, ujarzmiamy grzywkę i poprawiamy makijaż, w naszym umyśle zaczyna kiełkować właściwy pomysł. Gorzej, jeśli doskonały pomysł umknie, bo nasze myśli rozproszy coś zupełnie innego. Na przykład brudna toaleta. „Zachowaj czystość w toalecie”. Hasła, które nie działają Dlaczego toalety w biurach bywają brudne, chociaż korzystają z nich kulturalni, wykształceni i sympatyczni ludzie? Jedną z przyczyn jest rozmycie odpowiedzialności. Jeśli z toalety korzystają tylko dwie osoby, od razu wiadomo, kto nabrudził. Nie da się zrzucić winy na kogoś innego. Co innego, gdy podejrzanych jest kilkudziesięciu. Zawsze można przecież uznać, że tak było już wcześniej. Wywieszamy więc hasła motywacyjne, regulaminy i napomnienia, które mają zmienić ten stan rzeczy. Pięknie wydrukowane kartki, z fantazyjnie sformatowaną czcionką, czasem nawet opatrzone rysunkiem. Rymowanki, podniosłe apele, a nawet wielopunktowe instrukcje – w Internecie znajdziemy ich całkiem sporo. „Kulturalnych ludzi sprzątanie po sobie nie trudzi”. „Żądasz czystości – zachowaj ją sam”. „Gdy nasiusiasz na deseczkę, bądź aniołkiem, zmyj kropeczkę”. Zdarzają się nawet całkiem dowcipne: „Niezależnie od wyznaczonych celów i rzeczywistych osiągnięć, uprasza się o spuszczanie wody. Jeśli jednak rzeczywiste osiągnięcia przeszły wszelkie oczekiwania, proszę użyć także szczotki”. Autorzy haseł o zachowaniu czystości w toalecie, by podkreślić swoją desperację, nie wahają się nawet przed użyciem dosadnych określeń, mówiących wprost, o jaki rodzaj brudu chodzi. Inni z kolei formułują prośbę o zachowanie czystości w toalecie w sposób wyważony i neutralny, bez wierszyków i dowcipasów. Tak naprawdę jednak to bez znaczenia – takie wywieszki są bezskuteczne. Wiele osób nie ma nawyku czytania wszystkiego, co znajduje się w ich polu widzenia. Inni owszem, przeczytają, ale tylko raz. Każda kolejna wizyta w toalecie będzie wiązała się ze ślepotą wywieszkową. Jesteśmy głusi na napominania i gderanie, dokładnie tak samo jak dzieci upominane w kółko przez rodziców. Wierszyki o czystości w toalecie mogą w dodatku budzić niesmak gości i klientów firmy. Niektórzy poczują się nimi obrażeni. Inni z kolei uznają takie hasła za znak, że w tej łazience często zdarzają się przypadki niedbania o czystość. Może nie warto więc nadmiernie się starać. Skoro hasła o zachowaniu czystości w toalecie nie działają, co można zrobić? Projektowanie perswazyjne w łazienkach biurowych Istnieją toalety zaprojektowane w ten sposób, żeby działając na podświadomość, zachęcać ludzi do zachowania czystości. Bez napominań, niejako mimochodem. Na przykład rysunkiem muchy w pisuarze, umieszczonym w punkcie, który minimalizuje ryzyko rozbryzgów. Są sedesy bez wewnętrznego kołnierza, które swą transparentnością zniechęcają do ukrywania niewłaściwych zachowań. W ten sposób działa tak zwane projektowanie perswazyjne – pojęcie z dziedziny marketingu. Oznacza taki proces tworzenia idei i przedmiotów, który ma wpłynąć na postawę użytkowników. Jeśli chcemy więc, żeby ludzie zachowywali się w określony sposób, musimy zostać architektami ich wyborów. Fot.: Default Nie oznacza to jednak, że aby zachować czystość w firmowej toalecie, musimy od razu kupować nową muszlę. Czasem wystarczy zmienić jakiś drobiazg. Na przykład spróbować odwołać się do facylitacji społecznej. To słowo oznacza napięcie wynikające z obecności innych osób i faktu, że mogą oni oceniać nasze zachowanie. Skutkuje lepszym wykonywaniem łatwych i dobrze opanowanych zadań. Zachowanie czystości w toalecie mamy zwykle z grubsza opanowane, a więc zgodnie z teorią facylitacji szłoby nam lepiej, gdyby ktoś na to patrzył. Ale jak to możliwe w łazience? Odwołajmy się do wyników badań przeprowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu Newcastle, opublikowanych przez magazyn „PeerJ”. Osoby, które otrzymały ulotkę ze zdjęciem patrzących na nich oczu, częściej wyrzucały ją do kosza na śmieci niż po prostu na ziemię. Jeśli ktoś na nas patrzy – nawet tylko ze zdjęcia – jesteśmy skłonni zachowywać się bardziej przyzwoicie. Można więc powiesić na ścianie firmowej łazienki plakat ze zdjęciem osoby patrzącej wprost w obiektyw, najlepiej z poważną miną i przenikliwym wzrokiem. Zadziała lepiej niż najbardziej wymyślne wierszyki. Priming, czyli torowanie idei czystości w łazience biurowej W jednym z warszawskich centrów handlowych na wewnętrznej stronie drzwi każdej pojedynczej ubikacji znajdują się krótkie teksty. Nie są to bynajmniej hasła o zachowaniu czystości w toalecie. To krótkie ciekawostki – na przykład o tym, że w 1789 roku odbył się pierwszy lot balonem nad stolicą. Umieszczone w takim miejscu zaskakują. Sprawiają, że człowiek zaczyna się zastanawiać. Myśli na przykład o tym, że osiągamy sukcesy jako ludzkość. Możemy być z siebie dumni. Jesteśmy cywilizowanym społeczeństwem. Wypracowaliśmy pewną kulturę. Nie zachowujemy się jak barbarzyńcy – również w toalecie. Torowanie (ang. priming) to pojęcie z psychologii społecznej, często wykorzystywane w biznesie. Polega mniej więcej na tym, że stosowanie nawet subtelnych bodźców wpływa na wykonywanie pewnych czynności przez ludzi. Przykład? Eksperyment przeprowadzony przez Johna Bargha wykazał, że osoby poddane testowi językowemu, w którym pojawiały się słowa nawiązujące do starości, nieświadomie zaczęły się wolniej poruszać. Co więc możemy zrobić, żeby każdy pracownik, bez napominania, z własnej woli chciał dbać o czystość w biurowej toalecie? Dobrym pomysłem może okazać się utorowanie w jego umyśle idei czystości. Jeśli w łazience zabraknie mydła, szczotka nie będzie zachęcać do użycia, a papierowe ręczniki do wycierania rąk będą rozsypywać się po całej podłodze, ludzie bezwiednie poddadzą się temu stanowi rzeczy. Sami zachowają się podobnie do zastanych okoliczności. Mają wystarczająco dużo wyzwań do pokonania w pracy, żeby jeszcze z własnej woli walczyć z wiatrakami. Zastanówmy się bowiem: co czuje człowiek, który wchodzi do zaniedbanej toalety i widzi napis w stylu: „Przypominamy o konieczności pozostawienia po sobie czystej toalety”? Czuje, że jest uważany za brudasa. I cokolwiek by zrobił, to się nie zmieni. Nawet jeśli wie, że napis nie jest skierowany do niego osobiście, niesmak pozostaje. Co innego, gdy w firmowej łazience będą wygodne w użyciu dozowniki, pięknie pachnące mydło, dobrej jakości papier do wycierania rąk w podajniku. Skuteczne odświeżacze powietrza. Ładna, niezniszczona szczotka do toalety. Może nawet podajnik na artykuły higieniczne dla kobiet, jak w dobrych hotelach. Po co to komu? Po to, żeby ludzie poczuli się lepsi. Jeśli potraktujemy ich lepiej niż na to zasługują, będą starali się dorównać tej wizji. Schludne i estetyczne otoczenie utoruje drogę do obudzenia pragnienia czystości w nich samych. Szeroki wybór wyposażenia toalety biurowej znajdziesz w Makro Office. Zamów z dostawą wprost do biura. „PREZENTACJA PARTNERA”
13. ŻĄdasz czystoŚci, zachowaj jĄ sam. 14. nie naprawiaj maszyny w czasie biegu, bo bĘdziesz dupĘ wycieraŁ Łokciem. 15. powszechna kontrola ŹrÓdŁem spoŁecznego zaufania. 16. twoja lekkomyŚlnoŚĆ, brawura i zŁoŚliwe uchylanie siĘ od stosowania przepisÓw bhp sĄ przyczynĄ kalectwa lub Śmierci. 17. oszczĘdzaj ŚwiatŁo. 18.
Justek na literackiej popijawie Wreszcie po przerwie związanej z powiciem przez Ż córeczki, spotkał się Justek ze swoją literacką ferajną I to w wyjątkowy dzień, bo w Święto Trzech Króli. Wyszło cholernie archetypicznie. Przybyli rodzice z dzieciątkiem oraz trzech króli w osobach R, K i A. Jak również królowe– Asia, Kasia i Justek. No i oczywiście Rossi, która nas ugościła w swojej pracowni. No i książę M. Justek się trochę spóźnił, bo zamiast jak ten normalny człowiek zaczekać na właściwy autobus, wsiadł w pierwszy lepszy, który rzecz jasna wywiózł go w przeciwną stronę. Justek już przestał sobie obiecywać, że więcej tego nie zrobi. Z pewnych rzeczy się nie wyrasta, po prostu się nie da. Drałował potem przez pół Warszawy. Przynajmniej znalazł po drodze otwarty sklep i kupił czekoladki. Na klatce schodowej sterta desek i połamanych mebli. Oho, pomyślał Justek, Rossi robi remont. Justek wchodzi do pracowni, skręca do kuchni, a tam stół, tylko jakiś mniejszy, obrazy zdjęte ze ściany. Rzeczywiście, trochę Rossi pozmieniała. Nikogo nie ma. Gdzie oni się pochowali, myśli Justek, pewnie w pokoju obok oglądają dziecko. Wtedy Justek się zorientował, że nie znajduje się w pracowni u Rossi, tylko w mieszkaniu T., znanego reżysera dokumentalisty. Przepraszam! – zawołał Justek – po czym się ewakuował. Niezrażony wdrapał się piętro wyżej. A tam cala ferajna, tylko T nie było, pewnie pojechał do siebie, na Podlasie. Książe M jeździ po festiwalach poetyckich, bierze udział w turniejach jednego wiersza i odnosi sukcesy. Przywiózł wino, które otrzymał za zdobycie trzeciego miejsca na Festiwalu w Łomży. Przywiózł, bo wina nie pije. Wino księciu M nie smakuje. Justek rozpił je zatem z królową Asią. Król K też trochę pomógł, ale tylko troszkę, bo K ma słabą głowę. Ż i A pokazali swoje dziecię, dziecię bardzo wesołe, śmiało się chachacha, prawie jak kot Filip. Czytali swoje teksty i oglądali księżyc wędrujący po niebie. Nawet Justek podochocony winem przeczytał coś swojego, chociaż nie miał tego w planie. Co ten alkohol robi z człowiekiem! Ropucha i czternaście żabek Justek dostał od mamy Pa zasłonki w prezencie. W ramach zmiany swojego życia na lepsze, Justek uprał je, wyprasował i powiesił w oknie. Starych nie zdejmował od 3 lat co najmniej, kurzu zatem nazbierały co niemiara, ale to Justka w żaden sposób nie zawstydziło. Justka pomysł na…tortillę z mozarellą Justek nie korzysta z przepisów. Lubi proste dania z produktów dostępnych w Biedronce i na lokalnym ryneczku. Horoskop Justek uwielbia horoskopy! To Justka horoskop na tydzień, który właśnie minął: 2014-12-29 - 2015-01-04 W Twoim życiu zawodowym pojawi się mężczyzna, który to przyczyni się do rozwoju Twojej kariery. Umożliwi Ci on nawiązanie nowych znajomości i kontaktów biznesowych. Zapewni bezpieczeństwo i finansową stabilizację. Może on stać się Twoim najlepszym przyjacielem. Wasza znajomość z relacji zawodowych może przenieść się także na płaszczyznę osobistą. Osoba ta zagwarantuje Ci bezpieczne życie, zapewni uczuciowe i finansowe wsparcie, zadba o Twoje pragnienia oraz potrzeby. Zrobi wszystko, byś był spełniony i szczęśliwy. Miłość i przyjaźń, które teraz otrzymasz, pozwolą Ci dojrzeć i stworzyć w przyszłości udany i trwały związek. Ten tydzień zapewni Ci wiele miłych i pozytywnych zdarzeń. Twoja ciężka praca zostanie zauważona, doceniona, a Ty osiągniesz swój wymarzony szczyt i staniesz się "panem świata".Nie sprawdziło się absolutnie nic, ale jak miło było to przeczytać tydzień temu. Justek jest ogromnym fanem horoskopów. Justek maluje Justek korzystając z wolnego łikendu zrealizował jedno z postanowień noworocznych, tzn. namalował obraz. Poszedł na łatwiznę, tzn. wyjął stary blejtram z czasów, gdy jeszcze studiował na ASP, taki z gotowym szkicem i podmalówką. Justek wyjął chińskie farby zakupione w sklepie „Wszystko za 1,50” i nadał temu dziełu nowy sznyt. Na marginesie dodam, że Justek kupił sobie pod choinkę, której nie ubiera, nowe farby, bo obiecał sobie, że zacznie malować, ale żal mu je było rozdziewiczyć. Czeka na ten właściwy moment, to będzie całą ceremonia, z winem i świeczkami. Justek planował kupić takie za 15 zł, ale się pomylił i wziął zestaw za 150 zł. Przy kasie stwierdził, że to znak od Bozi i ma te farby sobie zostawić. Zmobilizują go do pracy. Te ze sklepu „Wszystko za 1,50” okazały się nie takie najgorsze, Justek wydał na nie ongiś całe 3 złote i wcale nie żałuje. Ograniczyły paletę do barw intensywnych, odważnych i nieokiełznanych w próbach łączenia ich położonymi kilka lat wcześniej plamami. Okazało się, że działają jak zmywacz do paznokci, rozpuszczają akryl dzięki zawartym w nich rozpuszczalnikom. Justek ostrożnie nakładał zatem laserunek, pokrył również warstwą farby te obszary obrazu, które w ogóle nie były zamalowane. Justka nauczyciel malarstwa z APS, nieoceniony pan Rafał, złapał się za głowę gdy zobaczył pierwsze plamy, ale kiedy ujrzał szkic wraz z podmalówką powiedział, że to może być jedna z lepszych Justka prac, powiedział też, że Justek jest bardzo wrażliwy na kolor, niczym Artur Nacht Samborski. Justek się wzruszył, chociaż dla Justka ANS za mało kolorowy. Ulubieni malarze Justka to Emil Nolde za wrażliwość i brawurę, z jaką operuje barwą, Henri Rousseau za odwagę podążania za marzeniem i Christian Pierre, za to, że jest, po prostu :-). To martwa natura, a ponieważ Justek z 5 lat nie widział jej na oczy za cholerę nie potrafił sobie przypomnieć światłocieni, wyszła zatem rozkoszna abstrakcja, która nie bardzo pasuje do wystroju Justkowego mieszkanka, ale wystrój zawsze można zmienić. Kot pomagał: Potem tylko nadzorował: W końcu wymęczony zasnął. Postanowienia noworoczne Justek wysłuchał właśnie noworocznej audycji z cyklu Niedziela Filozofów, w trakcie której dowiedział się, że takie postanowienia nie mają sensu. Wypowiadali się filozof, dziennikarz-eseista, historyk oraz neurobiolog, podali szereg rozsądnych argumentów, z których Justek nie jest w stanie żadnego przytoczyć, ale mówili bardzo mądrze. Z drugiej strony Justek jakieś trzy lata temu zrobił taki spis, i z połowę mu się udało zrealizować, a w sylwestra 2013 obiecał sobie, że w 2014 nie wypali ani jednego papierosa i słowa dotrzymał, a to się podobno udaje tylko 4 osobom na 100! Justek postanawia zatem, wytrwać w tym, co wypracował w 2014: nadal nie palić, pracować, chodzić na jogę i udzielać się w wolontariacie. A w 2015 chciałby: 1 Wrócić na Gender Studies. 2 Namalować obraz 3 Wymienić krany w łazience. 4 Pomalować kuchnię 5 Odnowić fotel kota Filipa. 6 Kupić szafę 7 Zacząć pisać nową powieść 8 Oczyścić piwnicę 9 Pójść do opery 10 Zapisać się na kurs pisania 11 Pozbyć się starych rowerów 12 Zrobić przemeblowanie Justkowi marzą się również nowe pomysły i propozycje od świata, o których jeszcze nie wie. 2014 To był rok intensywnej pracy, stabilny, bez większych ekscesów. Przez pierwszych 6 miesięcy Justek pisał jak szalony, przez kolejnych 6 miesięcy Justek uprawiał jogę. Zamiast postanowień, Justek wzorem Bezcielesnej zrobi spis tego, co mu ten rok dobrego przyniósł J 1 Po 3 latach intensywnej pracy Justek skończył pisać powieść. 2 Zapisał się na jogę, którą dzielnie ćwiczy. 3 Wreszcie po 14 latach rzucił palenie, chociaż nikt nie wierzył, że mu się uda. 4 Ma najcudowniejszego kota na świecie 5 Podpisał aneks do umowy o pracę, w wyniku którego zarabia o 1/3 więcej niż uprzednio 6 Wreszcie się zmobilizował i wyrzucił z pawlacza stare słoiki. 7 Odwiedził „Lawendowe pole” 8 Poznał PPF i rozpoczął wolontariat w Fundacji 9 Chodził na Gender Studies, co uwielbia robić 10 Spadł mu z nieba hydraulik, który wymienił w kuchni kran 11 Tańczył na weselu Ż (kot w tym czasie grzecznie spał) 12 Wyhodował na balkonie pomidory.
bjVanq. 121 48 478 136 465 49 225 364 400
żądasz czystości zachowaj ją sam